piątek, 30 stycznia 2015

Yu-Gi-Oh!™ Milenijna Iluzja (Fan Fic ostatniego sezonu) Odcinek trzeci

tak to nowy odcinek YGO MI ... a teraz mam ferie wiec być może będą częściej! :D


Odcinek trzeci „Przyjęcie”

Yugi stał przy bramie zastanawiając się gdzie jest Tea. Było coraz ciemniej się a las był mu nieznany, wiec drugi raz nie ciał próbować.
-To wszytko moja wina! Gdybym się z nią nie pokłócił to by tak nie zrobiła! – skulił się i zaczął lamentować- Czemu jestem taki… beznadziejny…
-Szukałeś kogoś – zabrzmiał jak by znajomy głos… to był Yami który miał na sobie Milenijny Pasjans. Był razem z Teą.
- Yami!!! – z Yugiego nagle zeszedł cały smutek! Był taki szczęśliwy że przytulił się do Yamiego! ale po chwil się opanował. – heh sorry… Tea gdzie byłaś ?  Szukałem cie.
-Tak naprawdę nie pamiętam sama…- jęknęła Teą mówiąc- Dopiero Yami mię znalazł i oprowadził po tym miejscu –
- masz Yugi nową fryzurę? I urosłeś… teraz wyglądasz jak Duke Devlin.- powiedział  dal zaskoczony Yami
-Dzięki.. czekaj czy to był na pewno komplement?- zapytał zaskoczony Yugi
-Jak moja twarz Yugi, jak moja twarz- przechwalał się jak zwykle Yami - Czyli tak Dzizdipando… słyszałem że przestałeś grać w karty, choć masz z nim sklep po zmarłym dziadku, chodziłeś z Tea ale się z nią nie…-
-Yami przestań… już nic nie mów- Yugi zatrzymał wypowiedz Yamiego zasłaniając mu usta ręka  - To jest już zamknięte i nikt nie powinieneś tego otwierać. Nie chce już do tego wracać-
- Ani ja. To już się skoczyło- powiedziała Tea- teraz jesteśmy tylko przyjaciółmi
- Masz racje.. nic więcej Yami- poparł Tee Yugi
-Aha.. no skoro tak. Niestety ale muszę już iść… ale na pewno jeszcze się zobaczymy!- odchodząc powiedział Yami
- Yami!- krzyknął Yugi
-Tak Yugi?-
- A co z Egiptem? Przeciecz jesteś też faraonem…-
- To było kiedyś…- Powiedział odwracając się do nich- Moja dusza tam została… gdybym wrócił powrotem do świata życia to bym na zawsze zapomniał o tym że byłem faraonem.. i każdy inny też... no już idę.-
Yami obszedł. Nagle Tea zaczęła mówić
- Yugi.. jak coś robie źle to przepraszam- odparła
-Nie to moja wina.. zauważyłem że zrobiłem się dość.. agresywny… Sztaba?- spytał Yugi podając jej rękę
- Sztaba...- podała mu swoją rękę.
Potem we dwoje poszli w stronę domu Roxi. Wtem zauważyli Tristana i Joeya.
- o znalazłeś Tee! Czas na przytulanie! - pozwiedzał Tristan przytulając Teę
-Tristan przestań! – powie dala Tea próbując je wydostać od rak Tristana ale jego miłość była silniejsza
-widzę że za nią tęskniłeś Tris…- pozwiedzał Joey
- Sorry Tea- wypuścił ją Tristan- ale przypomniała Mie się moja prawdziwa kochanka…-
-Kto to jest?- zapytała Teą
- Że.... Zgadujcie będę miał mniej mówienia- odparł Tristan
- Nie zgadnę- powiedziała Tea
- Zgaduj bo nie powiem-
- No powiedz Tristan! Bo już zacząłeś mówić, a ja nie zgadnę.-
- Coś o Serenity?- zapytał Joey
- Ta... Eww...- jąkał się Tristan
Tea przeciągnęła go do muru tak że nie mógł się prawie ruszyć
- MÓW! – krzyczała Tea- Bo jak nie to dopadnie cie Białostocki gniew Joeya!
-Już raz to rozgryzłaś... i On też- pokazywał placem na Joeya Tristan
-Że ty i ona? O to chodzi? no kochasz ją i?-
- DOPADNIE CIE BIAŁOSTOCKI GNIIIIIIIIIIIIIIIIIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEWWWWWWWWWWWWWWW!!! – krzykał Joey w furii który chał dopaść Tristana  lecz on zaczął uciekać…
-Ja i tak uważam że to była zbędna kłótnia postaci 2 planowych…- powiadał Yugi
- Zamknij się Yugi.  Tristan tez musi się wyżalić.- odpowiedziała Tea-  teraz idziemy do Rox
(ta rozmowa ku chwale Rokicie  i YGOAST! Chwalić, nie palić!)

***




Był już wieczór. Kolo rezydencji Roxi było dużo ludzi. Yugi i Tea nie wiedzieli co się dzieje. Nagle zobaczyli Joey`a i trochę pobitego Tristana.
-Miłość boli…- jęknął Tristan patrząc na swoje siniaki- Ale nie do Serenity... do niej nie
- Tylko ją jakoś zranisz a będę 10 razy gorszy…- poodwiedzał Joey chowając ręce w kieszeni. – Obiecuje!
- Widzie że się pogodziliście- odparł Yugi wesołym głosem – Ja i Tea idziemy zobaczyć co się tam dzieje. Idziecie z nami?
– No oczycie że tak! – Odpowiedzieli.
Paczka Yugiego jest prawie nie rozerwalna. Zawsze  trzymają się razem, i w dobrych i złych chwilach. Choć nie rzadko bywają u nich spory , rozczarowania to  jest naprawdę żyta ze sobą grupa przyjaciół. Kiedyś Tea zawinęła marker permanentny ze szkoły i narysowała im na rękach wieka buźkę uśmiechniętą - znak ich przyjaźni. Tolerancja wobec siebie dala im wielką przyjaźń która trwa. Po chwili znaleźli się w środku zamku. Było dość tłoczno i trochę duszno. Nagle zabrzmiały trąby. Widok osób był skierowany na oświetlone lampami schody. Nagle weszła Roxi w pięknej sukni w stylu starożytnego Egiptu. Wzięła mikrofon i zaczęła mówić do zainteresowanego tłumu
- Witam was bardzo serdecznie- powitała ich uśmiechając się- Zastawiacie się penie co to za miejsce, co tu robicie, po co tu jesteście. Wiec witacie w świecie środka.. świecie iluzji… marzeń i magii. Tu wszytko może się zdarzyć! Czemu tu jesteście? Ponieważ wy zostaliście wybrani! Będziecie babrali udział w… Karcianym Turnieju Potworów!-
Wtem Yugi pomyślał – świetnie! teraz jest Yami wiec będę mógł pokonać wyrzyskich bez problemu! Stare dobre czasy jeszcze powrócą-
Tłum był głośny i zadowolony z tego że zaczyna coś co najbardziej lubią! Pojedynki karcianych  potworów!
-Ale to nie koniec! -Uspokajała tłum zielono oka kobieta.- współorganizatorem będzie na pewno wam znany mistrz kart! Bez imienny faraon na którego mówią Yami!-
Yugi się trochę rozczarował. Myślał że bezie tak jak kiedyś… Yami zawsze pomagał mu w pojedynkach, a teraz gdy trochę zapomniał jak się gra.. był mu najbardziej potrzebny!
- Ja wyższy czas na grę co ty na to Roxi!- mówił Yami
- Święty pomysł Yami! Pożalmy im jak grają Mistowie!- poparła go Roxi.
Podnieśli ręce do góry, a na nich pojawiły się znaki które aktywowały ich Duel Dyki. Tutaj każdy tak mógł  ale pojedynek otwarcia turnieju !

-Niech pojedynek się zacznie!- Powiedział Yami. Ciąg dalszy w  następny piątek.. żart xD  najprędzej w niedziele ponieważ to długi odcinek.

 i taki Yami, Tea i "Yugef"


2 komentarze: