Wiec... nowy tydzień pasuje to napisać cześć 2 :D
Odcinek trzeci „Przyjęcie” część 2
Odcinek trzeci „Przyjęcie” część 2
Każdy miał 4000 punktów życia. Pierwszy ruch miała Roxi…
w ręce miała 6 kart jak zawsze tyle mieli gracze który mieli swój ruch. Długo
nie czekała wybrała kartę.
-Aktywuje Magiczną
Stefę. – powiedziała Roxi- ta karta doda więcej mocy moim kartom… Czego się nie
robi dla Yamiego by go wkurzyć…-
- Dla mnie masz robić wszystko! Dziś nie dałaś mi
siadania! W końcu jestem faraonem i mam wszystkiego wymagać ! - powiedział
żartując Yami
- Na emeryturze Yami… teraz twój ruch!-
Yami wyciągnął kartę… pomyślał trochę... wybrał jedną.
-Aktywuje Celtyckiego Strażnika (Atak:1400 Obrona: 1200).
Ta gra idzie za szybko siostro…-
W tym czasie Yugi się zastanawiam nad jednym.. że Roxi i
Yami do rodzeństwo… nie no mu to nie pasowało. Oczywiście Roxi dobrze gra w
karty, ale Yami nigdy nie mówił mu o tym że miał siostrę… może nie dawno ja
poznał
- No cóż Yami… teraz moja kolej- powiedziała Roxi-
Wybieram Tęczową Waleczną Pegazicę
(Atak:1600 Obrona: 1200).Pole powiększa jej atak i obronę o 200
punktów(1800/1400) . Pegazico atakuj Tęczowym Uderzeniem!-
Atak był za silny na Celtyckiego Strażnika i Yami ma
teraz 3600 PŻ.
-Bardzo ładny ruch –pochwalił ja Yami- A teraz pozwól że
pokonam twojego konia wzywając Gaię Okrutnego Rycerza (Atak:2300 Obrona:2100)…
Rycerzu pokonaj konia!-
- To nie koń ciemny mózgu… to pegaz!- poprawiała go
zirytowana Roxi
- No może i to pegaz.. kobieta… zło…- westchnął Yami –
masz teraz tylko 3200 PŻ… Faron znów na prowadzeniu! -
- Nie ciesz się tak Yami… Pamiętaj że mam tez mocniejsze
karty od twojego Gaji… na tak jak już mój ruch to może wybiorę… wybiorę… Lwa
Czarnej Magii.(Atak:2500 Obrona:2100) A pole większa mu siłę o 200 punktów Yami,
wiec ma 2700 punktów ataku i 2300 punktów
obrony. Dalej lwie! Atakuj Lwią Magią!-
-hym…- Pomyślał Yami- mam teraz 2000 punktów życia… Lew
jest silny muszę jakoś go pokonać… ale straciłem i |Gaije i Strażnika… może użyje jakąś
kartę pułapkę…-
Nagle do Roxi przyszła fioletowo-włosa kobieta z niebieskim
i zielonym okiem w pięknej sukni z dodatkiem piór. Pozwiedzała coś do niej
szeptem. Roxi od razu powiedziała głośno.
- Przepraszam was.. ale nagła sytuacja zmusiła Mie
zakończyć ten pojedynek… muszę już niestety iść.. Yami na pewno dokończymy ten
pojedynek. Bawcie się dobrze- pozwiedzała Roxi i wyszła.
***
Minęło kilka minut od pojedynku Roxi i Yamiego. Yugi był
zamyślony, zastanawiał się nad tym czy Yami i Roxi są rodzeństwem, czemu o niej
nie mówił, czemu Rox wyszła i czy da rade grać… nagle ktoś go szturchnął po
plecach a Yugi się przestraszył. To była Aya…
-Nigdy tak już nie rób!- powiedz al Yugi- Przestraszyłaś
mnie.-
Przepraszam – powiadała Aya chyląc głowę i patrząc się na
niego- Słyszałam że grasz w karty.. i ze byłeś Królem Kart… i że Yami to twój
najlepszy przyjaciel…
-Tak to wszytko to prawda… A ty umiesz grać?-
- Nie.. nie próbowałam.. zawsze się jakoś bałam… może
zostaniesz moim Sensei`em w karach co ty na to? Obiecuje że będę się pilnie
uczyć!-
No dobrze… ale będę musiał wrócić do formy… jestem teraz
w innym świecie i nic nie rozumiem… jakaś dziewczyna powiadała że moje dobro
jest tu potrzebne a teraz mam walczyć z
innymi.. coś mi tu brakuje...-
- …jak by jednego elementu do ułożenia puzzli-
Popatrzyli na siebie… znowu czuli się jak by byli sobie
bardzo bliscy…
- Przepraszam Yugi… drugi raz zrobiłam coś źle...-
- Lecz.. ja tego nie uważam za błąd ze na mnie się
patrzysz… ładnie wygadasz.
- Dzięki.. robisz to bo wież że kobiety lubią
komplementy… czuje to …-
- Nie wiedzałem że jestem aż tak przewidywalny… pamiętaj
jestem twoim Sensei wiec nie możesz mnie pouczać toby było nie poważne- nabijał
się Yugi z niej
- Powiedziałeś że jak wrócisz to formy Yugi… A wiec o
juto ciężko pracujesz bo twoja pierwsza uczennica czeka!-
-No dobrze ale to jutro. Aya… czy opowiesz mi o tym
miejscu?-
- Widzę że wcześniej ci nie opowiedziałam… witaj w
Milenis… ja jestem tu od zawsze… nie pamiętam już ile lat.. tu czasu nie ma…
nie czujemy głodu ani pragnienia… jesteśmy jak martwi ale żywi… mamy potrzebę
bycia w tym świecie… chcemy mieć przyjaciół unikamy wrogów… Yugi… jednak jest
coś co musisz wiedzieć.-
-Co takiego?-
-Bo ja… tylko nie mów nic Roxi… ona mnie wysłała do Domino
po ciebie… wiedza lam że jesteś wyjątkowy…-
- Czy ty… chcesz powiedzieć… -Yugi popatrzył na nią
podejrzanym spojeniem.
- Nie nic.. – Aya się zaczerwieniła- za dużo mówię… może
ty coś powiesz Sensei?
- Ja? Nie mam nic do powiedzenia…-
- To skoro jesteś nie mową… to może dobrze tańczysz.-
Złapała go za rękę i wyciągnęła na parkiet. Na początku dość
się sprzeciwiał ale potem tańczył lepiej od niej … gdy impreza się skoczyła goście
dostali swoje pokoje. Aya chciała iść do swojego domu, ale tylko jak się pożegna
z Yugim.
- Bardzo cie po lubiłam Yugi!- zaczerwieniła się Aya - Mam
nadzieje że ty tez tak o mnie myślisz…
- Ja tez cie lubię… choć trochę krótko cie znam…-
-Atak z krzaka bez krzaka- przytulia się do niego a on się
zaczerwienił- Hah… Trzymaj się Sensei! – powiedziała wychodząc
-Ty też Aya… Dobranoc
Potem wrócił do swojego pokoju... Myślał o wszystkim ale o jednym w szczególności... o Ayii. Przez chwile pomyślał na tym że się w niej... zakochał... ale nie można się w kimś zakochać w jeden dzień... postanowił zachować swoją opinie dla siebie by go nie porzuciła i wyśmiała...W końcu znają się tak krótko... Po chwili Yugi zasnął... by być jutro gotowy na każdy pojedynek.
***
- Mamy już 3 elementy… Został jeden element do znalezienia…
Nikt nie wie kim ona może być panie.. Nawet ja, twoja podana jestem bezradna… Ale
cie uwolnię obiecuje… Dziękuje za moc jaką mi dałeś lecz muszę dalej szukać by wplątać
naszego wroga w wieczną… Milenijną Iluzje…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz