wtorek, 12 stycznia 2016

Kolory 5: Retrospekcja

Witam was. Dziś napisałam dla was kolejny  dość nietypowy Kolor, który wam trochę zbliży przeszłość Ayi.  :) A i najważniejsze... DZIŚ JEST ROCZNICA ZAŁOŻENIA BLOGA!!! :D



Kolory 5: Retrospekcja

Po co to wszytko? Po co żyjemy? Czy to ma jakiś cel? Żyjemy by potem umrzeć? Dlaczego? Tyle pytań możemy do siebie zadać, ale opowiedz... prawdopodobnie nie będzie nam znana. Ja uważam ze żyjemy dla innych, choć to głupie, to ma to dla mnie jakiś sens. 

Nazywam się Aya Ichmatsu. Zawsze była uważana za szaloną dziewczynę która ma coś nie tak z głową. Może mają racje. Nie mam pretensji do mojego charakteru. Jestem podobna do mojej mamy którą bardzo podziwami. Ona sama mnie wychowała, ojca nigdy nie miałam. Mieszkaliśmy w bloku nie daleko miasta Domino. To tam się uczyłam. W szkole nie byłam zbyt lubiana więc od razu gdy wchodziłam do szkoły, chciałam z niej wyjść. Byłam zmuszona do bycia samotnikiem. Ale nie było tak źle, ponieważ moja mama uczyła mnie w domu rysować po tym jak odrobiłam lekcje.
-Mamo! Mamo! Zobacz! Narysowałam kocią rodzinkę!- Krzyczałam zadowolona pokazując rysunek.
- Śliczna! Niedługo będziesz rysować lepiej ode mnie!- Uśmiechała się do mnie, oglądając moje dzieło. 
- Zobacz! Tu jestem ja, Aya kotek! A tu ty, mama kotek! A tu tata kotek.- pokazywałam jej wszystkie koty palcem. -Mamo? 
- Słucham kochanie. 
- A gdzie nasz tata kotek?
Ucichła, to był pierwszy raz kiedy zapytałam o mojego ojca.  
- Bo każdy ma tatę, a ja nie!- Naburmuszyłam się.
- Ayeczko! Masz tatę,- mówiła nie pewnie a ja zaczęłam się cieszyć - tylko o że on jest w  niebie.
- Kiedy pójdziemy do nieba by spotkać tatusia?!
- Kiedyś, na pewno.
- Ja chce dziś! Dziś! DZIŚ!
- Ale najpierw musisz coś dla niego narysować.
Miałam w wtedy 4 latka. Im byłam starsza,tym trudniej było mojej mamie wyjaśniać to że nie mam ojca. Nigdy nie widziałam jego trumny... być może jeszcze żyje. Być może kiedyś go spotkam. Nie wiem czy będę mogła mu wybaczyć ze zostawił moją matkę  i mnie.

Jak miałam 15 lat poznałam moje przyjaciółki. Do dziś trzymam z nim kontakt. Zawsze  na nie mogłam liczyć i one akceptowały moje wygłupy. Ale przez cały czas była w kimś zakochana. W odmieńcu, takim jak ja. Dobrze pamiętam ten dzień gdy po raz pierwszy go spotkałam. Zaczynał się nowy rok szkolny, wiśnie kwitły najpiękniejszym odcieniem różu a ich płatki tańczyły na niebie. Wszytko było piękne, oprócz mnie. Nigdy tak się nie stresowałam, a tylko miałam pójść do klasy. Szkoła była ogromna, a na placu już nikogo nie było. Usiadłam kolo wiśni i zaczęłam w panice płakać. Nie wiedziałam co zrobić żeby się uspokoić.
- Coś się stało?- usłyszałam delikatny chłopięcy głos. Podniosłam wzrok. To był on. - Czemu płaczesz?
Milczałam, patrzyłam na jego głębokie, przyjazne, purpurowe oczy. Od tej chwili jest to mój ulubiony kolor.
- Eee.- jęknęłam nieśmiało nadal patrząc mu w oczy. W końcu się odciekłam. - Masz.. bardzo ładne oczy...
- Ouh... dziękuje. - uśmiechnął się do mnie - Twoje tez by były ładne gdyś nie płakała. Nie powiedziałaś czemu płaczesz?
- No bo ja, trochę się boje. Nowa szkoła i osoby. To dla mnie za dużo.
- Tak myślałem ze jesteś nowa, tak jak ja. ach, i nazywam się Yugi Muto.
- Czyli... jesteś moim rówieśnikiem!? Eee... Aya Ichmatsu.
- Masz ładne imię. Kilka razy tu byłem wiec cie odprowadzę. Może jesteśmy w tej samej klasie?
Nagle pomyślałam: "Jak myśmy byli w tej  samej klasie było by wspaniale!". Niestety, tak nie było. Potem przez dłuższy czas nie miałam z nim kontaktu. Ale czasem przyglądałam mu się kiedy były długie przerwy. Nora mówiła mi ze to typ dla mnie, w końcu mnie ignoruje. Ale nie zwracałam na to uwagi,  byłam w nim bardzo zauroczona. Był... jak ideał. Mój ideał. Kilka miesięcy później coraz rzadziej widziałam go w szkole. Nie było go 2 tygodnie. Wrócił jako Król Gier. Czasem widziałam jak grał w karty  i pokonywał rywali, ale nigdy nie spodziewałam się ze jest tak dobry, by pokonać samego twórce. Jego nowy tytuł jeszcze bardziej zabrał mi odwagę do wyznania jemu uczuć... nawet już na mnie nie patrzył. Widać ze jeszcze bardziej zbliżył się do swoich przyjaciół. Ale z pomocą przyszła mi Nora, To co mi powiedziała dało mi siłę. Byłam w szatni patrząc się na niego jak rozmawiał z Joeyem.
- Aya? Znowu przygadasz się temu brzydkiemu karłowi?! Jak byś nie miała innych zajęć!- mówiła do mnie Nora.
- Ciszej... bo jeszcze mnie zauważy.- uciszałam ją, ale bez skutku.
-  Własne on powinienem cie zauważyć! Jak będziesz tak cały czas aby mu się przygadać, to ta kizia Tea lub jakaś inna loszka zabierze ci go, zanim do niego pójdziesz! Rusz 4 litery i zrób to dla świetnego spokoju.
- TAK! Zrobię to jutro!
- NIE! Zrobisz to dzisiaj!
Nora popchnęła mnie i walnęłam się szafką. Głośno krzyknęłam z bólu. Yugi  podbiegł do mnie i dziwnie spojrzał.
- Aya? Dawno cie już nie widziałam! - powiedział - Och... Aya? Krew ci leci z nosa...
- Eee...to...- jąkałam się jak głupia. Nie wiedziałam, czy tak bardzo się zjarałam jego hipnotyzacjami oczyma, czy dlatego że mocno się walnęłam.
- Mam chusteczki przy sobie. Proszę, weź jedną. - podał mi chusteczki a ja delikatnie wzięłam jedną.
- Dzie...kuje. - powiedziałam jąkając się coraz bardziej.
- Yugi?! - Joey już go wolał.
- Trzymaj głowie w dół i wszytko będzie w porządku. Do zobaczenia! - odszedł
Ja usiałam a podłodze trzymając w rekach chusteczkę. Byłam w bardzo zestresowana i szczęśliwsza.
- I jak?- podeszła do mnie Nora.
- Pomógł mi dal swoja chusteczkę ze bym zatkała sobie nią krew, ale nie chce jej zanieczyszczać. Oh... z bliska jest jeszcze ładniejszy!
- Aya, powiedziałaś mu?
- Co?
- Że się w nim zabujałaś.
- Eee...
- Nie? Tak jak myślałam... idiota. Choć zaraz będzie dzwonek.
Po tym wydarzeniu moje uczucia do niego jeszcze bardziej się zagłębiły, ale nie miałam odwagi by mu to mu powiedzieć. Zauważyłam ze w okół niego kreci się coraz więcej dziewczyn. Szczególnie Tea, która była moją  największą  rywalką. Kiedy była  obok niego byłam strasznie zazdrosna... że nawet czasem chciałam ją skrzywdzić. ale starałam się opanowywać emocje... kiedyś nadejdzie ten dzień... CDN


Ach.. jestem zbyt leniwa by to kończyć! x'D ...Ale zauważyliście jedną rzecz w tym Fan-Fick`u? Np. "...czasem przyglądałam mu się kiedy były długie przerwy..." lub " ... że nawet czasem chciałam ją skrzywdzić". Wiecie co to znaczy? Aya jest YANDERE O_O! Yup. Teraz to jest oficjalne. A tak już na koniec... Zobaczcie na ten  uroczy art Ayii w stylu Violie (stara wersja Ayi)! *-*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz