wtorek, 16 czerwca 2015

BOŻE! FINAŁ MILENIJNEJ ILUZJI! *O* 777

TTTTTTTTTTTTTTTTAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKKKKKKKKK! Nareszcie to napisałam do końca :D ale nie marnuje ma czasu głupim wstępem. CZYTAĆ!!!


Odcinek siódmy „Ostatni blask światła” FINAŁ

Ciemność… czy to będzie tylko to co zaraz mnie spodka… może coś zrobiłam źle… ale… czy dlatego musze się pogrążać w ciemności… wiecznej ciemności…

***
Yugi, Joey i Tristan  poszukiwali Teii ale nigdzie jej nie było… byli już męczeni ciągłym szukaniem przyjaciółki.
- Już nie mogę…- Tristan usiadł na kamieniu a obok niego Joey-
- Gdzie ona mogła się podziać?-  zastawał się Yugi - To już jest męczące.-
Chłopaki chwile odpoczęli… Tristan i Joey nadal byli uwięzieni w monotonnych czynnościach wiec byli głodni i zmęczeni. Nagle usłyszeli jakby odbitce się echo, jak by z jaskini. To był glos Tei, Yugi chciał już iść by jej pomoc ale nie chał też zostawić Joey`a i Tristan`a samych.
- Idź Yugi... jesteśmy twardzi jakoś damy rade… porostu daj nam chwile- powiedział Tristan a Yugi się uśmiechał do nich- Jeszce się spotkamy… idź do Tei.-
Yugi pobiegł w stronę jaskini. Sam droga do niej nie była dla teka ale było dużo skal w tej części Milenis wiec dość trudno było się dostać. Z każdym głosem coraz ważniej słyszał głos swojej przyjaciółki.  Był już w środku Jaskini było ciemno ale glos Tei było słychać wyraźnie… wtem ucichł. Był  w środku jaskini i nie wdział wyjścia.  Nagle poczuł cudzą rękę  i Yugi zadrgał ze strachu.
-Nie bój się- usłyszał znajomy glos ale to nie była Tea… - My tylko chcemy żeby było lepiej…

***
Tristan i Joey zasnęli w środku lasu przytulając się do siebie. Aya kucnęła koło nich i czekała aż się obudzą. Nagle Tristan ledwo otworzył oczy  i skoczył na Joya z krzykiem.
-Nie chciałam was przestraszyć. Ale mam coś dla was- otworzyła swoja torbę i  z niej wyciągnęła ciastka z czekoladą- Proszę częstujcie się.-
Chłopakom zabłyszczały oczy... był tacy głodni. Na początku wżęli nie śmiało po jednym ciasteczku.. po drugim razie zapchali się ciastkami i tak kilka razy… po chwili nie było ani jednego.
- Nawet ich nie spróbowałam- powiedziała cicho i smutno Aya, ale Tristan i Joey lepiej wglądali lepiej –
- Dzięki Aya jesteś super!- pozwiedzał Joey- Czy ty masz jakieś wady w tym fan-ficku?
-  Eh.. bardzo lubię słodycze i moje  13 Kuribochów… czasami za dużo śpię i ciągle się zamyślam
-  Nie realne…– powiedział szeptem do Joeya Tristan-
Nagle zrobiło się nie spodziewanie ciemno… jak by słońce zgasło…
- Co się dzieje?!-  krzyknął Joey
Wszystko się rozplatać.  Była tylko ciemność z blaskami fioletu i krwistej czerwieni. Chaos. Próbowali się złapać za ręce ale było bardzo trudno… ciemność odpychała ich, nie wdzieli siebie. Kręcili się wokół pochłaniającej  ciemności.

***
Otworzyłam oczy. Światło czy już umarłam czy dopiero  się narodzę…  Ale czy to takie ważne? usłyszałam jego delikatny głos… również go widziałam…  tak bardzo chce do niego iść ale… ale mnie ignoruje… czy powinnam… biegnę ile sil ale wciąż stoję w miejscu… coś mnie ciągnie dół a on… kochany… czy już uciekniesz na zawsze? Czy pragniesz wiecznej wolności ? spadam na dno… utonę w ciemnej rozpaczy… dlatego że nie tytko ty się liczysz… kochany... kto to jest kochany?
Słabnę ale nie czułam tego bólu że coś jest mi zabierane…

…Dezorientacja…

…Mrok…

…Walka



NIE!!!
Dziś zabłyśnie pełne światło w mojej duszy… to mój prawdziwy dar… światło
***
-Lepiej się podaj Yami! Nie rozumem twojej walki o nic bracie! Powinieneś trzymać się ze mną…-
-Nie pozwolę ci na to… Roxi.. zmieniłaś się-
-3 tysiące lat czekałam na zemstę…  ale możesz jeszcze zmienić swoje zadnie… -
- Ja wiem do czego zmierzasz… nie zmusisz mnie!  Nie dam się bez walki!-
- Ależ proszę to będzie! bardzo szybkie jak lubisz!- Roxi z nie czekała od razu zaczął się pojedynek
-Na twoje życzenie braciszku!-
- Nie mów tak do mnie.. sama porzuciłaś swoja rodzinę dla swoich korzyści!- ton Yamiego ucichł
- Tak byśmy stali po jednej stronie…-
- Taaak… ty i tak byś mnie wykorzystał i wyrzucił wiec uciekłam…  niestety Yugi nie mógł uciec… o niego dla dbałeś tylko chwile… a potem?  Uwięziłeś go w pasjansie… który potem został twoja kryjówką… twoim planem było żyć długo i szczeliwie, ale obiecuje że ci się nie uda…- Yami popatrzył na nią... miała racje… kiedyś zadął tylko swoich korzyści. Chciał się zmienić ale zawsze swój charakter zakopywał w kartach. Zielone oko Roxi był skalo nienawiścią a jej rana wzywała się krwawić - Nie będę już cie dłużej męczyć załatwmy to szybko.
-Twój ruch- powiedział Yami słabym głosem… - Naprawdę nie chciałem tego wam zrobić.
- Nie będę się z tobą cykać… zrobię to obrazu.- podnoska kardy  i rzuciła nimi.- Ale to na pewno nie będą te potwory-
Zaczęła się głośno śmiać. Yami był w szoku..skoro nie karciany pojedynek, to co?! Nagle podeszły  dusze… było ich pięć.. Yami znał te twarze ale jedna rozpoznał w szczególności 
-YUGI!- zauważył go w centrum… Jego duch był najjaśniejszy-
- On cie nie słucha… wszyscy, Nora, Mizu, Kasai, Tea i Yugi nalezą… DO MNIE!!! – teraz było widać jej prawdziwy gniew… to nie była Roxi… to nigdy nie była Roxi…
- Roxi.. wiem że mnie słyszysz.. siostro uwolnij się od łańcuchów Roz… PROSZĘ USŁYSZ MNIE!!!- krzyczał Yami mając nadzieje że się sio opamięta… Zmrużyła oczy… oczy jej zbladły…
- Bracie…- Powiedziała cicho upadając … nagle otworzyła oko- Jaki ty jesteś naiwny…-
Powstała a jej lwi medalion zaczął iskrzyć i również ona.. zamieniła się w lwa…
- Wiesz… kiedyś uwalam cie za kogoś silnego, potężnego godnego chwały i uwagi… ale teraz jesteś dla mnie…- ruszyła rękoma- Niczym?-
-Roxi!- wciąż wołał jej prawdziwe ego.
- Ale to nic nadal mi przeszkadza. Dobre ze wiem jak się tego pozbyć-  nagle Roz użyła dusz żywiołów… wody.. ognia.. powietrza.. ziemi… wzmacnianie dusza dobrą… Yugi…
-To twój koniec.. Yami- Nadstawiła ręce do ataku i potwor z dusz zakatował Yamiego… Rozpyl się w pył… to już było tryumfalne zwycięstwo Roz?...Nagle rozbłysło światło
 -Roz…- zobaczyła białą dusze… to była ona… długie brązowe włosy spięte w kucyk… martwe zielone oczy trysk.. Aya- Mogłaś to robić lepiej…- Krytykowała ją twardym głosem, podchodzą do Yugiego -
- Hah! I ty to mi mówisz! Za chwile będziesz klęczeć i błagać mnie o swoje życie…-
- Zobaczymy…- już stała przy Yugim… jego wielkie martwe oczy na małej twarzyczce… obiegła ją… już ich wargi były blisko… martwe życie i żywa śmieć… zabłysło światło… umarło.-
-Na serio myślałaś że „Pocałunek prawdziwej miłości” zmieni wszystko?! Jesteś taka żałosna!!!-Roz zaczęła się z niej demonicznie śmiać. Jej ran na oku coraz bardziej się poszerzała.- Skoczysz jak mój kochany braciszek Yami… myślałam że jesteś po mojej stronie…-
- Teraz zrozumiałam jaki jest mój cel… tylko jeden… chce żebyś była bezpieczna… nie ma cienia, który nie zasłania światła-  w wokół Ayi zabłysły iskry… zaczęła się przemieniać…  długie falowane jasne błękitno-różowe  włosy i  ochotniczej jak u rycerza o złocistym kolorze…- Jestem… Strażniczką Karcianych Potworów… dziękuje ze mi pomogłaś… teraz ja pomogę tobie- wyciągnęła dłoń  i niej rozświeciło się białe światło które rzuciła prosto na Roz… jasność… Milenis znów powróciło do normy a czarodziejka spadła na ziemie i zmieniła się w Aye, która leżała n trawie
- Co się stało ze mną?- rozejrzała się dokoła i zobaczyła nieprzytomnego Yugiego z resztą dziewczyn. Wstała i pobiegła do nich. Nie mieli ich dusz… Aya zaczęła krzyczeć żeby się ocknęli… nie reagowali… zaczęła płakać  nad Yugim
- Płacz nie pomoże.- usłyszała znajomy głos. Obróciła się. To był Yami -
- Yami?... jak ty jeszcze żyjesz?!- przytuliła się do niego ze łzami w oczach. Zaczerwienił się-
- Moja tajemnica.. puść mnie Aya.. Nielubie się przytulać- ona go delikatni puściła z zawstydzeniem-
- Czy… to już koniec?
Chyba tak… w Milenijnym świecie zostaną zawsze.. z tydzień ich ciała bez duszy się rozpadną. Nie mogę chyba już pomóc. - Aya zamilkła A Yami zauważy kulkę ze światełkiem… ta zabawkę Roxi. Przyjrzał się jej z bliska... to był magiczny przedmiot. Yami  ją zabrał.-
- Czemu…  Yugi?... czy jeszcze kiedyś będę mogła cie pokochać?... Mizu… czy jeszcze zobaczę uśmiech mojej siostrzyczki?... Nora?… dałaś mi nowy oddech, czy dam rade się odwdzięczyć?...  Kasai?… czy zdarzysz być ciepłem dla moje siostry?... Tea?... czy  ty jednak będziesz moim jedynym wrogiem?


Koniec.. CDN?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz